Najlepiej się zabezpieczył przed złodziejami ślimak,bo swój największy skarb-dom-na grzbiecie trzyma.
<<<<<<<>>>>>><<<<<<<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<<>>>><<<<<>>>>>
Wszystko ma swoje dobre strony nawet muchomor,bo chociaż trujący,to ładny przecież-czerwony.
<<<<<<<>>>>>><<<<<<<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<<>>>><<<<<>>>>>
Każdy zarozumialec jest jak purchawka najpierw się nadyma,potem z hukiem trzaska!
<<<<<<<>>>>>><<<<<<<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<<>>>><<<<<>>>>>
Jedna pani w łóżku do jednego pana mówi: kochanie, włóż mi... no to ten pan jej włożył tam... A ta pani po chwili mówi: kochanie, głębiej, jeszcze, jeszcze.... aż zaczęła się dławic, chrypiącym głosem ledwo wykrztusiła: ZZzzzzaa ddddaaalllekko
<<<<<<<>>>>>><<<<<<<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<>>>>><<<<<<>>>><<<<<>>>>>
|
Miś ma sklep.Pierwszego dnia przychodzi króliczek do sklepu i pyta : -Czy są zgniłe marchewki? -Nie ma -odpowiedział mu miś. Na drugi dzień znowu przychodzi króliczek i pyta: -Czy są zgniłe marchewki? -Nie ma -odpowiedział miś. Gdy króliczek wyszedł, miś pomyślał, że przyniesie mu te zgniłe marchewki. Na trzeci dzień króliczek znów pyta: -Czy są zgniłe marchewki? -Są -odpowiada miś. -Mam cię! Sanepid!
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie... - No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi: - Ale mam buciki odwrotnie... Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły! Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi: - Ale to nie moje buciki.... Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły! Na to dziecko : -...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić. Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!. - No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki? - W bucikach.
|